bo sam nie jesteś ideałem.
tobie wydawać może się banałem.
i czy nie zaznał w życiu krzywd wielu.
i nikt nie podał mu ręki.
bo tak łatwiej mu znosić udręki.
gdy żywot twój beztroski i frywolny.
bo nie wiesz do czego jesteś zdolny.
której sam nigdy nie doświadczyłeś...
i podziel się tym, co sam przeżyłeś.
Przygnębienie
Czasem siądę w ciemnym kącie
i rozmyślam cicho sobie...
Tak naprawdę to nic nie wiem,
choć tak dużo robię.
Rozum ciągle czymś zmącony,
rozbiegane myśli w głowie.
W sercu strach,rozgoryczenie...
Choć tak dużo robię.
I zadaję wciąż pytania;
-co jest złem?-A co jest dobrem?
W świecie tym się pogubiłam...
Choć tak dużo robię.
Dobrze,że tak krótko trwa
smutna chwila przygnębienia.
Rozbłysnęło gdzieś w pokoju
światło,które wszystko zmienia.
Daje radość i nadzieję,
uspakaja serca drżące,
koi ból,lęk i cierpienie,
zasklepia "rany krwawiące".
"Promyczku"
dałeś mi jasne spojrzenie na życie
i pomysłów pełno w głowie.
I wiem teraz na pewno,że
-jeszcze tak wiele zrobię...
1998.07.01
Przyjacielu...
Czy masz czasem wrażenie,
że nikt cię nie słucha,
wołasz głośno o pomoc,
a wokół cisza głucha...
Czy masz czasem wrażenie,
że nikt cię nie docenia
i choć tak bardzo się starasz
to stoisz w środku cienia...
Czy masz czasem wrażenie,
że nikt cię nie rozumie
i choć masz dużo znajomych
to czujesz się samotny w tłumie...
Czy masz czasem wrażenie
mój drogi przyjacielu,
że nas ludzi wrażliwych
zostało tak niewielu...
Czy masz czasem wrażenie...
2006.05.29
Samotny człowiek
Samotny człowiek,
smutny, zatroskany,
zamknięty w sobie,
w swoje cztery ściany
kryje się codziennie...
A wokół cisza głucha
i jego niemy krzyk,
którego nikt nie słucha...
I nie wie nawet,
że obok jego domu
przechodzi stu samotnych
niezwierzających się nikomu.
A ja ci mówię krzycz
człowieku nieszczęśliwy,
z ukrycia swego wyjdź,
tylu jest ludzi wrażliwych...
I może ton twego głosu
samotny przechodzień rozpozna
i zapuka do twych drzwi,
któregoś szczęśliwego dnia...
skrzydlate marzenia
upleć Panie wianek
z myśli pozytywnych
i włóż mi na głowę
skrzydlate marzenia
zatańczą na wietrze
i wskrzesze je słowem
wypowiem je głośno
z magicznym zaklęciem
tak jak dobra wróżka
a życzenia świata
elfy będą wplatać
do mego wianuszka
2008.07.20
syn marnotrawny
choć kochasz Boga prawdziwie
to grzesznym bywasz człowiekiem
ulegasz ciągle słabościom
i sięgasz nawet bram piekieł
tak łatwo wpaść w sidła diabła
podstępnie pozastawiane
a gdy się już zorientujesz
po uszy tkwisz pokonany
ten świat jest pełen pułapek
zagubisz się i w nie wpadasz
choć nie chcesz to kogoś skrzywdzisz
z ciężkim sumieniem upadasz
a potem miotasz się w bólu
bo chciałbyś wszystko naprawić
lecz często bywa za późno
i trudno ci z żalem tym żyć
Pan nie chce twojej udręki
prostą wyznaczył ci drogę
nie oglądaj się za siebie
idź dalej tylko że z Bogiem
czy wiesz jak Bóg się raduje
gdy syn marnotrawny wraca
więc się uśmiechnij i kochaj
czyń dobro to twoja praca
2009.05.11
tak i ja pragnę
jak biedronka czarnych kropek
motyl i pszczółka nektaru
jak miś miodziku słodkiego
jak jarzębina korali
jak słonko ciepłych promieni
mała rybka zimnej wody
jak ptaszek skrzydeł pierzastych
panna anielskiej urody
jak drzewo szumiących liści
jak wietrzyk rozwianych włosów
jak niebo białych obłoków
i róża czerwonych pąsów
jak oczy pięknych widoków
noc srebrnych gwiazd i księżyca
słowo wdzięcznego słuchacza
samotne dziecko rodzica
............tak i ja pragnę...
Też człowiek
chodzisz po świecie w łachmanach
brud ciało ci pomalował
gryzie cię zewsząd robactwo
któż los ci taki zgotował
patrzą na ciebie z pogardą
nikt nie podaje ci ręki
odurzasz się alkoholem
by nie czuć życia udręki
samotny gdzieś na śmietniku
oddychasz ciężko powoli
i serca ton też zanika
czy ktoś pomoże w niedoli
byś odejść mógł w ciepłym łóżku
umrzeć pod dachem nad głową
czysty i zaopatrzony
i przy kimś życzliwym obok
ubrana w słońce
ubrana tylko w słońce
biegam boso po trawie
wiatr rozczesuje mi włosy
gdy z motylami się bawię
tak cudnie matko naturo
wtulać się w twe ramiona
i tańczyć ze świerszczami
boskim nektarem pojona
ufam Ci - mój ratunek
w towarzystwie dziwnych kształtów
cieni w pokoju rzuconych
głosów dzikiego chrapania
w rytmach serca cichych tonów
budzą się lęki ukryte
z głębiny wrażliwej duszy
rytuał swój odprawiają
nie do zniesienia katuszy
w gorączce lodowych dreszczy
w nadziei która się przyśni
próbuję rozplątać supeł
wijących się setek myśli
gorzki smak łez przełykając
w podświadomości słucham
drżącymi ustami szepczę
ufam Ci ufam Ci ufam
2009.12.01
uparte Ja
Ja wciąż istnieje
choć poszarpane
rany przez życie
rozdrapywane
krwawią wciąż mocno
bólem przeszyte
palą jak ogień
łzami obmyte
związane ręce
cierpną z niemocy
splątane myśli
bezsennych nocy
zęby cierpienia
w biel ciała wbite
drżą wszystkie mięśnie
serce odkryte
zdane na ciosy
i wiatr w twarz wieje
tak przygnębione
Ja wciąż istnieje
W bujanym fotelu Ja po latach wielu
Tak usiąść na starość
w bujanym fotelu,
otworzyć pamiętnik
życia chwil wielu.
Wyłapać z pamięci
te najszczęśliwsze,
przenieść się w przeszłość,
przeżyć je raz jeszcze.
Najsłodsze tajemnice
do serduszka schować,
zapisać wspomnienia
i niczego nie żałować.
Życzę tego sobie i wszystkim Wam...
2006.05.17
Kiedy życie mnie przygniata
kiedy życie mnie przygniata
gdy mam nogi ołowiane
gdy się myśli plączą w supły
a serce łzami zalane
zamykam oczy i marzę
w ramionach wiatru się tulę
i tak szybuję nad światem
kołysząc się lekko i czule
pozostań moim kochankiem
rozwiewaj i głaszcz mi włosy
pokazuj piękne widoki
mów do mnie swym szumnym głosem
a potem połóż na chmurce
i przykryj gwiezdną kołderką
niech ptasi chór mnie otuli
ciepłą anielską piosenką
Wakacyjne marzenia
W najdzikszym zakątku świata,
ukryta wśród zieleni,
przyodziana w kwiaty,
w tysiące barw odcieni,
wsłuchana w odgłosy zwierząt,
ptaków i owadów,
z wiatrem we włosach biegam
po łąkach, wśród lasów, sadów.
W zimnym i czystym jeziorze
obmywam się z bólu i troski...
I tak mi lekko mój Boże,
taki tu spokój boski.
Tutaj odetchnę, odpocznę,
tutaj oczyszczę swą duszę,
zregeneruję energię i siły,
bo w realny świat wrócić muszę...
warto było
działanie przepełnione miłością
słowa troską nasycone
łzy dane ci w prezencie
wyciągnięte ku tobie dłonie
kolejny już raz człowieku
lecz pamięć twoja zbyt krótka
a pomoc rutyną się stała
i serce twe głazem niewdzięcznym
twa pusta dusza przegnała
piękne słowa podzięki
choć nie chcesz niczego w zamian
choć jest to bezinteresowne
to boli taka postawa
gdy ktoś za twoje dobro
wymierza ci policzek
po którymś kolejnym już razie
upadasz głęboko zraniony
lecz nagle ktoś woła - dziękuje
ktoś sercem twym ocalony
i wiesz wtedy że warto było
Wiosenko, dodaj mi sił...
kolejny dzień wracam
do domu zmęczona
w odgłosy warkotu
silnika wtulona
i z nosem przy szybie
przez przymknięte oczy
półsennym obrazem
świat się za mną droczy
dostrzegam bociany
gniazdo budujące
i płoche sarenki
skaczące po łące
wiosenki uroda
błogością nasyca
i sił mi dodaje
rodzące się życie
i jeszcze po drodze
powietrza rześkiego
zaczerpnę głęboko
by ducha swojego
zahartować
Wspomnienie z wakacji
Smukłe postacie w zielonych szatach
stojące na miękkim z mchu dywanie,
zaprosiły mnie na koncert
skrzydlatego chóru
i na grzybobranie...
Pokazały mi swój świat,
paśnik i kopce z mrówkami,
a zobaczywszy pusty koszyk
podzieliły się swymi skarbami...
Tak bardzo tęsknię za Mazurami...
1998.08.20
wstawaj Jolciu...
jeszcze sobie
smacznie spałam
kiedy coś mnie
pogłaskało
to słoneczko
swym promyczkiem
bo tak wcześnie
dzisiaj wstało
budź się Jolciu
śliczny dzionek
tak do uszka
mi szepnęło
potem mnie
połaskotało
tak z łóżeczka
mnie ściągnęło
...witam wszystkich promiennym uśmiechem...
Zabiegana
Plączą się myśli,
gmatwają słowa,
ciężka jak ołów
jest moja głowa...
I czasem muszę
puknąć się w czoło,
żeby zrozumieć
wszystko wokoło...
Bo tyle naraz
mknie wiadomości,
pytań i żądań,
aż czuję mdłości...
I świat wiruje
mi przed oczami,
bo się rozerwał
wór z problemami...
Biegam i biegam,
nie odpoczywam
i nie wiem nawet
jak się nazywam...
Ale to u mnie normalne...nie martwcie się...Potraktujcie ten wiersz z
uśmiechem...
Zaduma nad śmiercią
Poświęcam Tomkowi-pacjentowi,któremu towarzyszyłam w ostatnich minutach
życia...
patrząc w te duże cierpiące oczy
przemawiające pomóż mi pomóż
widząc jak śmierć z Nim się droczy
czuję bezradność
no cóż
cóż znaczą wiedza i sprzęt medyczny
oddane ręce usilne starania
fizyka chemia zabiegi liczne
wobec odwiecznego procesu umierania
więcej nie mogę dać
boli dusza
usiąść obok
uchwycić dłoń
pogłaskać włosy
by dać odwagę gdy w drogę wyrusza
nieznaną
tam gdzie wołają Go głosy
oddala się
odchodzi
opadły powieki
ucichło pukanie
w tym radosnym dobrym śnie
pozostanie
zamieszka na wieki
a grymas na twarzy zamienił się w uśmiech
teraz już mogę puścić Jego dłoń
co czuję
ulgę
widząc Jego uśmiechniętą twarz
ale dlaczego w tak młodym wieku
2003.03.01
Zaduma nad tym światem złym
Słone kropelki płyną po mych policzkach, szlocham,
bo tak bardzo boli mnie moje serce, bo kocham,
bo tak bardzo boli mnie krzywda i złe słowo,
bo tak bardzo tęsknię za życzliwością i ciepłą mową.
Dlaczego tyle ludzi cierpi na tym świecie,
dlaczego cierpią, płaczą i chorują małe dzieci,
dlaczego ktoś nad kimś się pastwi i ból zadaje,
dlaczego zawiść, chytrość, obłuda rządzi każdym krajem.
Myślę, że niejeden człowiek co ma serce czułe
nad złem i brudem tej ziemi uroni czystą łzę...
Więc przytulam was wytrwałych w miłości i spokoju
i podaję wam swoją dłoń jako znak pokoju...
Ale mnie dopadło! Chyba jestem zbyt uczuciowa. Zbyt dużo dociera do mnie
złych informacji (także z radia, z TV, z gazet) i zbyt mocno się w to
wczuwam...A potem przeżywam, potem mocno boli...Wierzę jednak, że są na
świecie uczuciowi ludzie. Obym jak najwięcej spotykała Ich na swojej drodze
życia...
2006.05.11
Zadumana
siedzę wygodnie
wokół mnie cisza
i tylko myśli
splątane słyszę
tak zadumana
kawę popijam
i złote włosy
w spirale zwijam
na stole kartka
ołówek w dłoni
czekam cierpliwie
aż się wyłoni
ta myśl przewodnia
wiersz namaluje
lecz wena gdzieś tam
sobie wędruje
po ścieżkach życia
Zdeptane maleńkie życie
Niewinne, małe dzieciątko
patrzy na świat ufnym wzrokiem,
w każdym widzi przyjaciela,
stawia w życiu pierwsze kroki.
Biegnie z uśmiechniętą buzią
nieświadome ukrytego,
czyhającego za rogiem
zepsutego do cna złego.
Zbezcześci on małe ciałko,
zdepta radość i marzenia
i brutalnie zgasi życie
i porzuci w środek cienia.
Tak bardzo ubolewam nad tym co się dzieje...krzywdzone, gwałcone, bite,
poniewierane, zabijane małe dzieci...Serce mnie boli...
Irlandia...
wiatr potargał mi włosy
na skalistym wybrzeżu
ocean twarz mi zbryzgał
oddechem morskim świeżym
muszlami zasypał plażę
złocistą w blasku słońca
rzeźbi kamienne twarze
klifom brzegu obrońcom
grubymi konarami
stwory mnie dotykały
ja do nich się tuliłam
historię mi szeptały
u ramion powiewały
dzikiego bluszczu włosy
pnąc się wyczarowały
zielonych wieńców stosy
spod grubej czapy liści
ruiny wyglądają
w kamiennych starych murach
legendy zasypiają
po wiekowych cmentarzach
duchy przodków wędrują
lasy krzyżów celtyckich
magii obraz rysują
teraz na mojej półce
maleńki skrzat Leprikon
zielony ma kubraczek
kapelusz z koniczynką
gra na złocistej harfie
z rozradowaną minką
4.08.2009
Złość
Skrzydlaty smok straszliwy
ogniem gniewu ziejący...
Drżący, ogromny wulkan
lawą krzyków plujący...
Burza, co rzuca grzmotem, błyskawicą...
Jadowity wąż, co wije się, syczy...
W bólu, żalu, lawina złych słów...
Wściekły pies spuszczony ze smyczy...
...krzyczy, krzyczy, krzyczy...
A w oczach łzy...
Dusza boli...
Serce drży...
Są takie momenty w życiu, kiedy tyle rzeczy przykrych się nawarstwi, że
poprostu nie jesteśmy w stanie dłużej tego wytrzymać i
wybuchamy...Krzyczymy...A potem przychodzi żal,bo tak naprawde nie
chcieliśmy się złościć...Potem jest płacz...
zmęczenie
Zagubione komórki
ledwo trzymają się za ręce
zwoje poplątanych nerwów
zawiązanych w supełki
myśli szukające drogi
błądzą w swej rozterce
zmysły jak nakłuwane
w czarnej magii kukiełki
biegnę
lecz po dwóch krokach
gubię cel swej drogi
zamazane cienie
wychodzą z ust moich
ręce me waciane
ołowiane nogi
jak ciężka kotara
opadają powieki
życie moje
Dziękuję Ci Boże!!!
wiele razy w swym życiu upadłam
przedzierałam przez krzewy cierniowe
poraniłam swe serce i duszę
zniekształciłam swe oczy i mowę
wiele razy umierałam z lęku
i konałam z bólu i rozpaczy
uciekałam w milczenie samotność
ile razy mój świat się wypaczył
wiłam się czasami z bezradności
przeszywali mnie ludzie sztyletem
podawałam im dłoń swą pomocną
złość obłuda była mi odwetem
łez ocean wylałam w swym życiu
a serce me bliznami pokryte
wrażliwość wypełniała się co dzień
słowo kochać w mej duszy wyryte
dziś dziękuję Bogu za swe życie
za naukę i za doświadczenia
za miłości dar dobro wrodzone
zrozumienia dar i przebaczenia
dostrzegam to w oczach chorych ludzi
przyjaciół i w oczach moich dzieci
pragnę wszystkich ciepłem obdarować
dał Bóg że wciąż słońce we mnie świeci
23.o1.2009
Żyć być szczęśliwym
Nic w życiu nie dzieje się bez powodu,
wszystko ma jakiś sens bycia
i choć dziś tego nie pojmujesz,
zrozumiesz za kilka lat życia.
Bo razem z trudnymi doświadczeniami
dostajesz łaski potrzebne by walczyć,
a z każdej próby wnioski wyciągasz,
które pomagają ci prawdziwie żyć.
Budować pokój na całym świecie,
kochać,szanować drugiego człowieka
i nie osądzać, bez słów pomagać,
bo tylko wtedy szczęście cię czeka.
2006.09.13